Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

Koronawirus zachwiał gospodarką światową i zamknął ludzi w izolacji. Nie tylko małe firmy, ale również międzynarodowe korporacje mają poważne kłopoty. Największa na świecie organizacja aborcyjna Planned Parenthood (PP) także ma kłopoty, w tym gwałtowne skurczenie się dochodów.

Crain z New York Business donosi, że jego filia z Nowego Jorku tej wiosny musiała zwolnić prawie jedną trzecią personelu, ponieważ liczba wizyt pacjentek spadła o ponad połowę. „Podstawową misją” Planned Parenthood jest wykonywanie aborcji, więc ta informacja oznacza, że wiele dzieci ocaleje.

Okazuje się, że Planned Parenthood w Nowym Jorku, wyjątkowo mocno doświadczonym pandemią koronawirusa, zwolnił 135 pracowników, a kolejnych 150 ma skrócony wymiar czasu pracy.
Laura McQuade z filii PP w Nowym Jorku powiedziała, że ​​wizyty osobiste klientek spadły o około 70 procent, również darowizny. Stwierdziła: - Bardzo trudno jest podjąć decyzję o zwolnieniach, ale uważaliśmy, że aby ustabilizować sytuację naszej organizacji, musimy ją podjąć. Zaznaczyła, że mają nadzieję, że większość tych pracowników będzie mogła wrócić do pracy już latem i Planned Parenthood będzie mógł odzyskać część swoich strat jeszcze w tym roku. Podkreśliła przy tym, że dynamicznie rozrasta się ich oferta wirtualna, która ostatnio wzrosła z ok. 400 do 650 tygodniowo. Powiedziała: - W rzeczywistości jesteśmy w stanie jeszcze bardziej rozwinąć swoje usługi. Wniosek jest prosty, dla ratowania swoich interesów biznesowych Planned Parenthood stawia na telemarketingową aborcję za pomocą środków farmakologicznych, zupełnie ignorując zagrożenie zdrowia i życia pozbawionych opieki kobiet. Zobacz

Ta wypowiedź jednoznacznie wskazuje na fakt, że co prawda liczba aborcji w sytuacji zagrożenia spadła, ale nadal zabija się poczęte dzieci, pomimo wstrzymania ważnych procedur medycznych, również tych, które poważnie chorym ratują życie, Planned Parenthood w Nowym Jorku nadal utrzymuje współpracę ze stanową administracją publiczną, przyjmuje kobiety skierowane na wykonanie aborcji ze szpitali, które są zajęte leczeniem chorych na COVID-19.

Powyższe dane z raportu Planned Parenthood ujawniają, że dostęp do aborcji jest jednak utrudniony. Podobne sytuacje są także raportowane z innych stanów, np. z Kalifornii, Illinois i Teksasu.

W wymiarze całego świata na skutek pandemii zamknięto ponad 5 tys. placówek aborcyjnych stowarzyszonych z Międzynarodową Federacją Planowanego Rodzicielstwa (IPPF). W kwietniu IPPF poinformował o zamknięciu 5633 klinik w 64 krajach, a ze 132 stowarzyszeń członkowskich 23 zgłosiły „zmniejszoną dostępność” aborcji.

Zamknięcia placówek, zmniejszenie liczby klientek i dokonywanych aborcji skutkuje całkiem wymiernym spadkiem dochodów tego aborcyjnego giganta. Mają oni silne powiązania z Partią Demokratyczną w USA i są dla ich kandydatów największym donorem. Te fundusze gwałtownie się teraz kurczą, co wywołuje panikę tych, którzy bez skrupułów zarabiali na zabijaniu poczętych dzieci. Robią więc co tylko możliwe, aby odwrócić ten trend.

Nie udała się akcja w Amerykańskim Parlamencie pozyskania funduszy z federalnej pomocy dla firm, które mają trudności. Administracja prezydenta Trumpa konsekwentnie odmawia finansowania organizacji promujących i dokonujących aborcje. Zobacz

Prywatni sponsorzy także mają kłopoty lub boją się krachu gospodarczego, więc nie spieszą się z wydawaniem pieniędzy. Pozostały naciski ze strony organizacji międzynarodowych. Głośno zrobiło się wokół stanowiska Światowej Organizacji Zdrowia uznającej aborcję za elementarną usługę medyczną, której zapewnienie jest absolutnie konieczne w czasie pandemii. Zobacz

Również wypowiedzi sekretarza generalnego ONZ oraz innych agend, znanych z popierania aborcji jako prawa kobiet, szły w tym samym kierunku. Zobacz

To jednak nie wystarcza, więc pojawiają się kolejne inicjatywy rządów różnych krajów. Rząd Wielkiej Brytanii zalegalizował stosowanie pigułki aborcyjnej poprzez telemarketing, ignorując bezpieczeństwo kobiet. Natomiast rząd Kanady pod przewodnictwem lewackiego premiera Justina Trudeau zgłosił inicjatywę wzywającą rządy krajów do poparcia prawa do aborcji w okresie pandemii.

Wypowiedzi miliardera Billa Gatesa wskazują, że tzw. ośrodki trzymające władzę w skali świata dążą do drastycznego zmniejszenia liczby ludności ziemskiego globu, o czym zresztą otwarcie mówią ich przedstawiciele. Zobacz

Zwiększona śmiertelność osób starszych i schorowanych na COVID – 19 znakomicie wpisuje się w ten scenariusz. Jednak zamkniecie ludzi w domach przez długi okres czasu może spowodować Baby Boom. Tak było już wielokrotnie, np. podczas wielkiej awarii prądu w USA w 2003 roku. Bez dostępu do usług aborcyjnych liczba nowo narodzonych dzieci może znacznie przewyższyć liczbę zmarłych na skutek pandemii. A temu te antynatalistyczne środowiska za wszelką cenę usiłują zapobiec.

Źródło: Life News, opracowanie własne – 7 maja 2020 r.

 

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.