Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

      Pigułka „dzień po” uniemożliwia rozwój poczętego dziecka i jest moralnie oraz etycznie nie do przyjęcia. Jeżeli w każdym momencie będzie można sięgnąć po środek zawierający octan uliprystalu (a takim jest pigułka „dzień po”), to w efekcie będzie można sięgać po substancję, która w krążeniu krwi będzie docierała do każdego organu i będzie czyniła spustoszenie. Ta sama substancja została wycofana w całej Unii Europejskiej jako środek, który miał działać na leczenie mięśniaków macicy, dlatego że powikłania były toksyczne dla wątroby pacjentek do tego stopnia, że potrzebny był przeszczep wątroby – zaznaczyła dr n. med. Aleksandra Kicińska, specjalista chorób wewnętrznych oraz immunologii klinicznej i rozrodu.

      Projekt noweli o pigułce „dzień po” został skierowany do sejmowej Komisji Zdrowia. W przestrzeni medialnej pojawiła się dyskusja na temat działania środka, który ma być dostępny nawet dla dzieci od 15. roku życia. Dr n. med. Aleksandra Kicińska odniosła się przy tym do ulotki preparatu.

– Jest tam napisane, że octan uliprystalu w dawce 30 mg jest modulatorem receptorów progesteronowych, a więc blokuje możliwość zagnieżdżenia. Jest ogromny problem z nomenklaturą. Prawdą jest, że moglibyśmy powiedzieć, że nie jest to tabletka wczesnoporonna, bo w medycynie zaistnienie ciąży jest dopiero w momencie, kiedy poczęte dziecko zagnieździło się w jamie macicy i zaczyna się wytwarzać łożysko. Ale przed zaistnieniem klinicznie opisanej ciąży jest około 5-7 dni wyprzedzających moment zagnieżdżenia, w których dziecko poczęte już żyje – zwróciła uwagę lekarz kliniki InVivo Medical Clinic w Gdańsku.

Fizjologicznie dochodzi do zapłodnienia komórki jajowej, a więc do początku życia ludzkiego, kiedy powstaje zygota, w której materiał genetyczny połączony z materiału genetycznego matczynego oraz ojcowskiego ulega fuzji i wytwarza się nowy organizm. W tym materiale genetycznym jest zapis o wszystkich cechach nowego organizmu – kontynuowała.

– Każdy z nas był na etapie zygoty. (…) To początek nowego życia. Ta definicja jest niezmienna i ona nie może ulec zmianie. (…) Jeżeli dochodzi do współżycia, plemniki w momencie tuż przed owulacją albo podczas owulacji mają taką możliwość, że w śluzie płodnym w ciągu kilkunastu minut są w bańce jajowodu przy komórce jajowej, a więc możliwe jest rozpoczęcie procesu zapłodnienia – wyjaśniła proces dr n. med. Aleksandra Kicińska.

W tym kontekście specjalista chorób wewnętrznych oraz immunologii klinicznej i rozrodu zwróciła uwagę na działanie pigułki „dzień po”, informując, że „zawarty w niej octan uliprystalu ma takie właściwości, że wiąże się z receptorami w błonie śluzowej macicy i powoduje ich modulacje”.

– Błona śluzowa macicy, która ma przechodzić takie przemiany hormonalne, immunologiczne, żeby mogło dochodzić do zagnieżdżenia się zarodka, wytworzenia pierwotnego łożyska, (…) zostaje zablokowana. Rozumiejąc ten tok zdarzeń, jesteśmy pewni, że tabletka działa przeciwzagnieżdżeniowo. Nawet jeśli będziemy chcieli uprawiać wielką nomenklaturę naukową, to jednak jest to tabletka, która działa przeciw pożyciu, uniemożliwia rozwój poczętego dziecka i jest moralnie oraz etycznie nie do przyjęcia – podkreśliła.

Tymczasem minister zdrowia, Izabela Leszczyna, mówi o konieczności „edukacji seksualnej”, a także o wprowadzeniu bezpłatnej, szeroko dostępnej oraz „bezpiecznej antykoncepcji”.

– Bariery immunologiczne w obrębie dróg rodnych są nieprzygotowane do obrony przed drobnoustrojami. Mamy coraz więcej chorób przenoszonych drogą płciową właśnie przez to, że osoby zbyt młode podejmują inicjacje seksualną i ich bariery w drogach rodnych nie są przystosowane do tego, żeby być mocną obroną przed drobnoustrojami. One potem „cicho siedzą” w drogach rodnych i psują płodność. (…) Jeżeli taka osoba w każdym momencie może sięgnąć po środek „pozbawiający” ciąży, (…) zawierający octan uliprystalu, to w efekcie może sięgać po substancję, która w dużej dawce działa jak substancja hormonalna blokowująca możliwość zagnieżdżenia zarodka w obrębie jamie macicy, ale jednocześnie w krążeniu krwi będzie docierała do każdego organu i będzie czyniła spustoszenie – zauważyła.

Lekarz kliniki InVivo Medical Clinic w Gdańsku wskazała, że „najczęstszym niepożądanym powikłaniem przyjęcia tak dużej dawki środka hormonalnego są nudności i wymioty. Jeśli więc zdarzy się taka sytuacja, to dziewczynka po dobie zażyje kolejną tabletkę, żeby mieć pewność co do skuteczności”.

– W tym samym cyklu może się to zdarzyć jeszcze raz. To niekontrolowane zgadzanie się na to, że dzieci będą się truły. (…) Ta sama substancja – octan uliprystalu, w sześć razy mniejszej dawce (5 mg) – została wycofana w całej Unii Europejskiej jako środek, który miał działać na leczenie mięśniaków macicy, dlatego że powikłania były toksyczne dla wątroby pacjentek do tego stopnia, że potrzebny był przeszczep wątroby. Takich przypadków było kilka. (…) Więcej komentarza tutaj nie trzeba – powiedziała specjalista chorób wewnętrznych. – Niezależnie od światopoglądu i wyznawanej wiary wszyscy jesteśmy ludźmi. Nie zbudujemy zdrowego, normalnego społeczeństwa, jeśli nie będziemy działać w imię uniwersalnych wartości, jakimi są dobro, prawda i piękno, tylko w imię własnych interesów czy szkodliwych ideologii. Jeżeli patrzymy na dobro człowieka, to [nie wpisuje się w to – red.] dostęp do tabletki niszczącej życie, która będzie promocją możliwości rozwiązłego życia. Dokąd my zmierzamy? – zapytała. Audycję z udziałem dr n. med. Aleksandry Kicińskiej można odsłuchać [w tym miejscu].

Więcej o niebezpiecznym działaniu "Pigułki po" dowiesz się z darmowej  ulotce - do POBRANIA wersja czarnobiała/ i kolorowa

Wysłuchaj też debaty  „W trosce o ochronę zdrowia prokreacyjnego kobiet”   OBEJRZYJ TUTAJ

[Za: radiomaryja.pl]