Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

Zagrożenie pandemią spowodowało, że wszyscy korzystają z Internetu i dostępnych tam forów, czatów, blogów i filmów instruktażowych. Nikt nie weryfikuje prawdziwości podawanych informacji. Pojawiają się tam także filmy propagujące aborcję, jako bezproblemowy zabieg do wykonania w domu. Dużym szokiem dla Polaków był typowo reklamowy, filmowy spot, na którym dwie dziewczyny ze śmiechem szykowały się do „usunięcia” dziecka. Wszystko miało przebiegać łatwo, przyjemnie i bez kłopotów. Akcja filmu nie była kontynuowana, chodziło tylko o reklamową „zajawkę”. Może któraś z kobiet uwierzy?

Wydaje się to nieprawdopodobne, ale uwierzył Chennai, 29-letni mężczyzna w Indiach, który dokładnie obejrzał film instruktażowy na YouTube. Był przekonany, że to nic trudnego. Jego 19-letnia dziewczyna zaszła w ciążę. Sytuacja była bardzo trudna, gdyż oboje znakomicie wiedzieli, że ich rodziny należą do innych kast i nigdy nie zgodzą się na ich ślub. Młodzi bali się reakcji rodziców, co spowodowało, że woleli całą sprawę „załatwić” całkowicie prywatnie.

Chennai przekonał swoją dziewczynę, że potrafi to zrobić. Jeszcze raz obejrzał film – nic prostszego. Zainwestował w odpowiedni sprzęt – kupił rękawiczki, narzędzia chirurgiczne, nożyczki i żel – wszystko zgodnie z instrukcją.

W tajemnicy wywiózł dziewczynę na wieś, aby uzyskać więcej prywatności i zabrał się do „pracy”. Dziecko zabił i wyciągał po kawałku. Poważnie zranił kobietę i doprowadził do silnego krwotoku. W ostatniej chwili udało się dowieźć ją do szpitala, gdzie lekarze uratowali jej życie. Mężczyzna został aresztowany, chociaż Indie są sławne ze złego traktowanie kobiet i nie szanowania ich praw, a aborcja jest dozwolona do 20 tyg. ciąży. Grozi mu wiele lat więzienia. Kobieta długo pozostanie w szpitalu w Royapuram. Została trwale okaleczona, a dziecko zostało bestialsko zabite przez własnego ojca, który uwierzył w internetową propagandę.

Ten drastyczny przypadek w Indiach wydarzył sie w tym samym czasie, gdy na skutek pandemii koronawirusa w bogatych krajach Zachodu poprzez reklamę internetową proponuje się kobietom tzw. aborcję farmakologiczna, ostatnio nazywaną „medyczną”. Reklama jest zawsze taka sama: bezproblemowo, z zachowaniem prywatności, bez powikłań – łatwo, szybko i wygodnie. To jest totalne kłamstwo, ale biznes aborcyjny traci obecnie duże zyski, więc stara się tą drogą propagować swoje „usługi” i przysyła tabletki w przesyłce kurierskiej.

Nie trzeba mieć wykształcenia medycznego, ani wyższych studiów, aby rozumieć, że jest to bardzo niebezpieczne. Pierwsza tabletka jest blokerem progesteronu, hormonu macierzyństwa, który ochrania dziecko w pierwszych tygodniach ciąży. Kolejne to silny środek skurczowy wywołujący poronienie. Ból jest długotrwały i bardzo silny. Często dochodzi do powikłań (krwotoku, sepsy), co powoduje konieczność szybkiej interwencji chirurgicznej w szpitalu. Sytuację zdecydowanie zaognia fakt pandemii koronawirusa, gdy szpitale są nadmiernie obciążone, a możliwość uzyskania pomocy utrudniona. Zakażenie koronawirusem może spowodować dodatkowe zagrożenie dla życia. Na dodatek powikłania poaborcyjne nie powinny blokować miejsc w szpitalach, które są niezwykle potrzebne poważnie chorym.

Wiele stanów w USA pomimo nacisków i propagandy przemysłu aborcyjnego zakazało tej praktyki. Tymczasem rząd brytyjski już po raz trzeci zmienia zdanie to legalizując, to zabraniając aborcji farmakologicznych w domu jedynie po konsultacji z lekarzem przez Internet lub telefon. Jak podaje Daily Mail, cytując rzeczniczkę Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej: zdrowie publiczne i dostęp do kluczowych usług pozostaje priorytetem w tym trudnym czasie. Więcej informacji TUTAJ oraz TUTAJ

Ostatecznie wygrywa więc ideologia i wielki aborcyjny biznes, a nie troska o dobro i zdrowie kobiet i poczętych dzieci. Aborcja (zabijanie dziecka poczętego) nie jest bowiem i być nie może traktowana jako troska o zdrowie publiczne.

Źródło: International Micaiah Bilger – Indie/ Dailymail.co.uk/ opracowanie własne – 20/30 marca 2020 r.

 

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.