Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

Irish Examiner podał, że większość irlandzkich lekarzy nadal opiera się naciskom ze strony działaczy aborcyjnych oraz struktur rządowych, aby dokonywali aborcji w ramach swojej praktyki medycznej. Po czterech latach od zalegalizowania aborcji w Irlandii tylko 10% lekarzy rodzinnych angażuje się w tę procedurę. Oznacza to, że 90% lekarzy odrzuca tezę, że aborcja nienarodzonego dziecka należy do opieki zdrowotnej. Prawdopodobnie większość tych lekarzy w pełni zdaje sobie sprawę, że nienarodzone dziecko jest pełnowartościowym, drugim pacjentem na równi z jego matką.

Rozzłoszczeni tą sytuacją działacze aborcyjni wmawiają, że odmowy te mają zupełnie odmienne przyczyny. Podczas niedawnego spotkania Komisji Zdrowia (Oireachtas) reprezentująca Irlandzkie Stowarzyszenie Planowania Rodziny, Alison Spillane, zaprezentowała tezę, że irlandzcy lekarze nie przeprowadzają aborcji, ponieważ boją się kłopotów z prawem.

W 2018 roku odbyło się w Irlandii powszechne referendum, które zaaprobowało zalegalizowanie aborcji. Obecne prawo pozwala kobiecie zabić nienarodzone dziecko do 12 tygodnia ciąży bez podawania jakiegokolwiek powodu, a w tzw. szczególnych przypadkach do 6. miesiąca ciąży. Ustawa zmusza też podatników do finansowania aborcji w ramach opieki medycznej oraz mocno ogranicza klauzulę sumienia dla lekarzy.

Alison Spillane pokrętnie argumentowała, że lekarze nadal boją się restrykcji za wykonanie przerwania ciąży, ponieważ prawo nakłada ograniczenia dotyczące późnych aborcji. – Gdy przyglądamy się przypadkom dotyczącym anomalii u płodu lub zagrożenia dla zdrowia kobiety, prawdopodobieństwo narażenia się na sankcje karne nadal wisi nad lekarzami – powiedziała.

Artykuł w Irish Examiner przedstawia więcej takich przypadków. Rzecznik Sinn Féin ds. zdrowia, David Cullinane, opisał to zjawisko jako szokujące, podczas gdy Bríd Smith z zespołu People Before Profit powiedział, że 90% lekarzy, naprawdę odmawia, nie zapewniając podstawowej opieki zdrowotnej.

Orla O’Connor, dyrektor Krajowej Rady ds. Kobiet, powiedziała Colmowi Burke, rzecznikowi irlandzkiej partii politycznej Fine Gael, że jedna klauzula w ustawie jest bardzo problematyczna i powoduje wielkie złamanie serc. Chodziło jej o to, że w przypadku śmiertelnych anomalii u dziecka w okresie prenatalnym, lekarze muszą mieć pewność, że dziecko umrze w ciągu 28 dni.

Ta akcja ma na celu wywarcie presji na prawodawców, aby całkowicie usunęli wszelkie ograniczenia dotyczące aborcji, a przede wszystkim nawet bardzo ograniczone prawo lekarza do odmowy wykonania przerwania ciąży.

W ubiegłym roku Orla O’Connor w wywiadzie dla Irish Times powiedziała, że prawodawcy muszą zapewnić, aby klauzula sumienia nie była przyczyną uniemożliwiania brzemiennym kobietom dostępu do pełnej i pilnej opieki zdrowotnej.

Aborcje nie są pilną opieką zdrowotną, ani nawet w ogóle nie są opieką zdrowotną. Pozostaje faktem, że liczni pracownicy służb medycznych w Irlandii sprzeciwiają się dokonywaniu aborcji. W 2019 roku dr Trevor Hayes i trzech innych ginekologów- położników ze szpitala St. Luke's w miejscowości Kilkenny oświadczyło, że jednogłośnie podjęli decyzję, aby nie przeprowadzać aborcji w swoim szpitalu. Hayes stwierdził, że proaborcyjni przywódcy polityczni spowodują poważny kryzys zdrowotny, jeżeli będą zmuszać lekarzy do wykonywania aborcji, ponieważ wielu z nich raczej zrezygnuje z zawodu, niż zabije nienarodzone dziecko – pisała wówczas miejscowa gazeta Kilkenny Now.

Wspomóż obronę życia

- Jeżeli to spowoduje, że lekarze, pielęgniarki i inni pracownicy medyczni będą wypychani z praktykowania medycyny, pogłębi się tylko kryzys kadrowy, który już paraliżuje służbę zdrowia w Irlandii – powiedział Hayes. – Aborcja nie ratuje życia, ale je kończy. To nie jest opieka zdrowotna i żadna ilość wciskanych argumentów nie może sprawić, że będzie to opieka zdrowotna!

 

Źródło: Life News, opracowanie własne – 28 kwietnia 2022 r.