Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

       Raport na ten temat ogłosiła szwedzka Komisja ds. Adopcji, powołana po medialnych doniesieniach o handlu dziećmi, do którego miało dochodzić w tym kraju. W wielu przypadkach dokumenty adopcyjne zostały sfałszowane, bądź brakowało dowodów, że biologiczni rodzice wyrazili zgodę na oddanie swoich dzieci.

Istnieją potwierdzone przypadki handlu dziećmi w każdej dekadzie od 1970 roku do dziś – stwierdziła autorka przekazanego rządowi dokumentu, profesorka prawa cywilnego Anna Singer. Z jej analizy wynika, że choć organy kontroli, organizacje pośredniczące w adopcjach małoletnich oraz rząd miały wiedzę o nadużyciach i nieprawidłowościach, to nie podjęto radykalnych działań, by „system" naprawić. Panowało bowiem przekonanie, że adopcje trzeba przede wszystkim ułatwiać.

Według Singer od lat 50. ubiegłego wieku w Szwecji adoptowano z innych krajów około 60 tysięcy dzieci. Statystyka ta nie uwzględnia jednak dzieci przysposobionych przez osoby najbliższe i pochodzących z innych państw nordyckich. Liczba adopcji wskazywała stałą tendencję zwyżkową od 1969 r. Najwięcej, bo od 1700 do 1900 rocznie, zanotowano w latach 1976-1981. Potem ich liczba stale malała.

W ubiegłym roku zarejestrowano już tylko 54 międzynarodowe adopcje. Nadal jednak jest tu najwięcej adopcji per capita na świecie.
Kraje, z których Szwedzi najczęściej adoptowali dzieci, to: Korea Południowa, Indie, Kolumbia, Chiny, Sri Lanka, Chile, Tajlandia, Wietnam, Polska i Etiopia. Według raportu w co najmniej dziesięciu państwach, m.in. w Chinach, Polsce, na Tajwanie, w Tajlandii i Wietnamie dochodziło do handlu dziećmi. Zarabiali na nim kierownicy domów dziecka, adwokaci i pośrednicy.

W części dotyczącej Polski raport stwierdza, że w końcu lat 80., w procedurach prywatnych adopcji polscy adwokaci pobierali wysokie opłaty od szwedzkich rodzin szukających dzieci do przysposobienia. Jeden z nich domagał się np. 50 tysięcy koron, twierdząc, że ułatwi to uzyskanie przychylności polskich władz.

„Szwedzka ambasada – czytamy – słyszała też pogłoski, że osoby, które nie miały nic wspólnego z Polską, zmuszano do wykładania na procedury dodatkowych pieniędzy. Pomagało to ominąć warunek, by co najmniej jeden z partnerów adoptujących był powiązany z Polską”.

Sporo uwagi raport poświęca nadużyciom w Chile, skąd adoptowano w Szwecji ponad 2000 dzieci.

Adoptowanych obwieszczano zmarłymi lub porywano. Wiele osób składało zeznania, że matki zawiadamiano o śmierci dziecka zaraz po porodzie, podczas gdy naprawdę zostało ono uprowadzone do adopcji. Były też sytuacje, gdy ktoś inny niż matka przekazał dziecko do adopcji bez wiedzy lub wbrew woli rodziców. Zdarzało się też, że chilijskie matki nie rozumiały, że dokumenty, które podpisały, stanowiły zgodę na przyszłe oddanie dziecka innej rodzinie”.

W Chinach wykorzystywano oficjalną politykę jednego dziecka. Pośrednicy pojawiali się u par, którym urodziło się „dziecko za dużo” i zabierali je, by sprzedać. W sfingowanych dokumentach powtarzała się ta sama opowieść – że dziecko zostało porzucone na ulicy, bez imienia i nazwiska.

Jednym z najważniejszych postulatów opisywanego raportu jest propozycja, by Szwecja zaprzestała międzynarodowych adopcji. Według Singer nie należy ich zakazywać jedynie w wypadku, gdy dziecko pragną przysposobić bliskie mu osoby.

[Za: opoka.org.pl/Rzeczpospolita, zdj. unsplash.com/@tjsocoz]