Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

     W parafii NSPJ na Pawłowicach odbyło się spotkanie dla małżeństw pt.: „Nastrojeni: Jedność – Komunikacja – Dialog w małżeństwie”. Wśród zaproszonych gości byli ks. Mirosław Maliński, duszpasterz akademicki oraz Elżbieta i Dominik Łozińscy.

Spotkanie zgromadziło wiele małżeństw a rozpoczęło się zawiązaniem wspólnoty. Ks. Mirosław Maliński wygłosił konferencję pt. „Komunikacja w małżeństwie”. – My mężczyźni działamy tak: szukamy, gdzie jest problem i rozwiązujemy go. Dlaczego? Bo chcę być wolny. Kobiety nie zawsze rozwiązują problem, ponieważ dopóki jest problem, jest o czym mówić. Kobiecie najbardziej zależy na tym, aby nawiązać kontakt emocjonalny, psychiczny z drugim człowiekiem. Ona chce być poznawana. Mężczyzna nie dąży do takiej bliskości – mówił ks. Maliński i podkreślał, że tym się różnimy. – Z jednej strony jest dążenie do bliskiego kontaktu, by być ze sobą, a z drugiej strony jest ochota do dystansu. I na tym tle rodzi się dialog jako szansa. Największe problemy to nie zainteresowania, temperament, dopasowanie seksualne, największe problemy to komunikacja – podkreślał ks. Maliński.

Zauważył, że nie każda rozmowa jest dialogiem. Przedstawił warunki, by rozmowa stała się dialogiem, czyli pewnym wzajemnym poznaniem siebie. – To są trzy takie prymaty: słuchanie nad mówieniem, zrozumienie nad osądzaniem, dzielenie się tym, co przeżywam, uczuciami, nad dyskusją – mówił kapłan i wyjaśnił na czym polegają te priorytety.

Przy słuchaniu nie chodzi o to, by zamilknąć, lecz by otworzyć się na słuchanie, na to, co ktoś ma do powiedzenia. Żeby dialog mógł zaistnieć, konieczny jest wysiłek i zaufanie. – Wysłuchać kogoś, to dać mu coś najcenniejszego, pozwolić, żeby ktoś swoją pieśń zaśpiewał do końca. To buduje przyjaźń – przekonywał ks. Maliński.

Wspomóż obronę życia

Podzielił się wydarzeniem, które miało miejsce przed jego święceniami kapłańskimi. Trafił niespodziewanie na oddział szpitalny. Tam leżał starszy człowiek w złym stanie. Jego córki prosiły, by zgodził się na spowiedź. Odmawiał kategorycznie, był ateistą. – Przyszła noc, ja udaję, że śpię, on udaje, że śpi. Razem udajemy. Coś spadło mu ze stolika, podniosłem. O godz. 3-4 w nocy, myślę: „Raz kozie śmierć!” Wziąłem taboret, przystawiłem do jego łóżka, on spojrzał na mnie zdziwiony, ja mówię: „Pan to miał piękne życie”. A on: „Tak!” I zaczął mi opowiadać o swoim życiu. Przerywał, bo się męczył. Wielki profesor, rektor uczelni, bez żadnych kontaktów z Kościołem. Na końcu tego opowiadania pyta: „A kim ty jesteś?” Myślę: jeśli powiem, że diakon, czy kleryk to nie zrozumie. Mówię: „Jestem księdzem”. A pod nosem dodaję: „Prawie”. Zareagował uśmiechem i mówi: „Widzisz, jeszcze na końcu życia zaprzyjaźniłbym się z księdzem”. I to dla mnie były niezwykłe słowa. Tylko to, że ja go wysłuchałem, nie przerywałem mu, spowodowało, że on poczuł przyjaźń do mnie, że on poczuł się jak z przyjacielem – dzielił się ks. Maliński i przekonywał, że słuchać potrafi tylko człowiek, który sam został wysłuchany. Jeśli kogoś wysłuchamy, dajemy mu skarb.

[Za: niedziela, zdj. Unsplash]

 

We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.