Kościelnym instytucjom w Stanach Zjednoczonych coraz trudniej jest zachować swoją katolicką tożsamość.

Decyzja Sądu Najwyższego z czerwca br. znosząca stanowe zakazy zawierania „małżeństw” jednopłciowych spowodowała, że niektórzy pracownicy katolickich szkół ostentacyjnie ujawniają swoją homoseksualną orientację.

 Tak postąpiła między innymi Margie Winters ze szkoły podstawowej w Waldron w Filadelfii, prowadzonej przez Siostry Miłosierdzia. Przez ostatnie osiem lat Winters pracowała na stanowisku dyrektora ds. edukacji religijnej.

 Rodzice uczniów zaprotestowali wobec zatrudniania w szkole osoby ostentacyjnie deklarującej homoseksualizm i życie w cywilnym związku z partnerką. Poparł ich miejscowy ordynariusz. Margie Winters została poproszona o rezygnację ze stanowiska i pracy w szkole. Kobieta odmówiła. W lipcu otrzymała wypowiedzenie.

Szkoły katolickie są odpowiedzialne za to, „aby uczyć i dawać świadectwo katolickiej wierze zgodnie z nauczaniem Kościoła” – tak metropolita Filadelfii abp Charles J. Chaput skomentował zaistniałą sytuację.

Po zwolnieniu z pracy Margie Winters rozpoczęła kampanię w swojej obronie. Udzieliła wielu wywiadów w programach telewizyjnych oraz w prasie. Jak poinformowała, zebrała 23 tys. podpisów poparcia i zamierza zwrócić się w tej sprawie do papieża w czasie jego wrześniowej wizyty w USA.

„Wielu ludzi wybiera oddzielne kawałki wypowiedzi Ojca Świętego i manipuluje nimi odpowiednio do swoich celów” – powiedział rzecznik prasowy arcybiskupa i dodał: „To, że papież powiedział, że drzwi Kościoła mają być dla wszystkich otwarte, nie znaczy, że w sprawach istotnych nauczanie Kościoła się zmieniło”.

 

Według danych prawników z New Ways Ministry, wspierających gejów i lesbijki, w ciągu ostatnich 5 lat około 50 homoseksualistów straciło pracę w katolickich instytucjach.

Jednak Kościół w Stanach Zjednoczonych jest już prześladowany za wierność swojemu nauczaniu. Na przykład, diecezja Fort Wayne-South Bend z Indiany została zobowiązana do zapłacenia 403 tys. dolarów odszkodowania niejakiej Emily Herx ze szkoły św. Wincentego a Paulo za to, że nie przedłużyła nauczycielce kontraktu. Kobieta zaszła w ciążę wskutek sztucznego zapłodnienia (in vitro).

 

Podczas procesu adwokat reprezentujący kurię biskupią stwierdził, że stało się tak ponieważ według nauczania Kościoła zapłodnienie in vitro jest wielkim złem moralnym, którego nigdy nie wolno akceptować. Ale sąd przychylił się do argumentów kobiety.

 

[Na podstawie serwisu informacyjnego: Radio Watykańskie (mz) – 14.08.2015 r.; także: TDB. - 06.08.2015 r.]

Zdjęcie: MorgueFile (melschmitz) - FP