Część naukowców domaga się zgody na prowadzenie eksperymentów na ludzkich embrionach poza 14. dzień ich rozwoju. Argumentują, że liberalizacja dotychczasowych zasad spowoduje kolejny przełom w medycynie.
 
W Wielkiej Brytanii badania na ludzkich embrionach prowadzą, na podstawie udzielonej licencji, wysokospecjalistyczne ośrodki medyczno-naukowe. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, nie wolno im podtrzymywać życia embrionów w warunkach laboratoryjnych dłużej niż dwa tygodnie od zapłodnienia. Bez względu na to, czy embrion posłużył jako materiał biologiczny do badań, czy nie, po 14 dniach od poczęcia należy go „zutylizować”.
 
Do niedawna przestrzegano tych ustaleń bez problemu, ponieważ medycyna nie znała sposobu na utrzymanie przy życiu „świeżych” embrionów dłużej niż jeden tydzień.
 
Naukowcy znaleźli jednak sposób na biochemicznie naśladowanie warunków matczynego łona. Odkrycie pozwala prowadzić rozwój zarodka w sztucznym środowisku ponad dwa tygodnie po zapłodnieniu.
 
W związku z odkryciem, jeden z pionierów zapłodnienia pozaustrojowego głośno domaga się liberalizacji dotychczasowych zasad. Prof. Simon Fishel - należący do zespołu lekarskiego, który doprowadził do narodzin pierwszego na świecie „dziecka z probówki” - uważa, że przesunięcie do 28 dni czasowego limitu „hodowania embrionu” przyczyniłoby się do rozwoju nauki.

Prof. Fishel jest współzałożycielem grupy medycznej CARE Fertility, specjalizującej się w medycynie rozrodu wspomaganego. Według Fishela, „(…) korzyści, które zyskamy dzięki liberalizacji, będą miały ogromne znaczenie dla zdrowia człowieka”.
„Możliwość obserwowania, jak zmienia się zarodek w ciągu kilku tygodni, mogłaby rzucić światło na przyczyny niektórych wczesnych poronień’ – wyjaśnia Fishel.

Prof. Magdalena Żernicka-Goetz, polska embriolog pracująca na Uniwersytecie Cambridge, opracowała technikę, która teoretycznie umożliwia embrionom przetrwanie w sztucznym środowisku znacznie dłużej niż 14 dni.

"Wiele ciąż kończy się na etapie implantacji, dla której krytycznym dniem jest dzień siódmy od poczęcia. Teraz możemy identyfikować zdarzenia, które nie zachodzą właściwie i ustalić, w jaki sposób można wesprzeć ich prawidłowy przebieg”.

Niektóre środowiska są zaniepokojone apelami o liberalizację zasad prowadzenia doświadczeń na embrionach. Prof. Fishel wszystko sprowadza do dziedziny poglądów religijnych: "Istnieją pewne grupy religijne, które są całkowicie przeciwne sztucznemu zapłodnieniu, nie wspominając o eksperymentach z wykorzystaniem embrionów, a my musimy szanować ich poglądy".

Granicę 14 dni w badaniach na embrionach wprowadzono w 1984 roku. Powołano wtedy specjalną komisję pod przewodnictwem Mary Warnock, filozof moralności. Komisja miała opracować zasady regulacji rozrodu wspomaganego medycznie i eksperymentów z wykorzystaniem ludzkich embrionów.

Komisja stwierdziła, że ludzki embrion powinien być chroniony, ale badania na embrionach i sztuczne zapłodnienie są dopuszczalne, pod warunkiem przyjęcia odpowiednich zabezpieczeń.

Ustanowienie limitu czasowego nie było takie łatwe. W końcu eksperci zgodzili się, że granicę powinien wyznaczać początek rozwoju układu nerwowego, ponieważ embrion może wtedy odczuwać ból. Royal College of Obstetricians and Gynaecologists (RCOG) zaproponował 17. dzień, kiedy to rozpoczyna się wczesny rozwój neuronalny. Natomiast Komisja Warnock zaproponowała 14. dzień, kiedy to embrion jest już odrębną indywidualnością i nie może dojść do takiego podziału, wskutek którego utworzą się bliźnięta. I taką granicę przyjęto.

David Jones, założyciel Centre of Bioethics and Emerging Technologies (Centrum Bioetyki i Nowych Technologii), jest przeciwny przesunięciu granicy.

"Byłoby to wstępem do hodowli zarodków, a nawet płodów, poza macicą. Jesteśmy naprawdę poza stadium, kiedy embrion mógłby się zaimplantować i jest to krok w kierunku wytworzenia zewnętrznego środowiska, którego warunki przypominają kobiece łono. Wtedy mogłoby paść pytanie: dlaczego nie przesuniecie tej granicy poza 28 dni?”.

Niedawny sondaż opinii publicznej przeprowadzony na zlecenie BBC pokazał, że 48 proc. Brytyjczyków jest za przesunięciem granicy do 28 dni, 19 proc. chce utrzymania obecnych zasad, a 10 proc. chce całkowitego zakazu eksperymentów na embrionach. Pozostali nie mają zdania.

[Tłumaczenie i opracowanie własne HLI Polska na podstawie serwisu informacyjnego BBC News/ Health (Matthew Hill) – 17.01.2017 r.]

Zdjęcie: Archiwum HLI Polska